sobota, 23 sierpnia 2014

2. "Przecież on mi się wcale nie podoba"

   W nocy przyszedł do mnie sms od Mahogany:
~ Heej kochana, może wpadniesz jutro do mnie z Sarą o 16, robię "mini" imprezę/ Lox
Mini impreza? Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale sie zgodziłam. Po tym sms'ie nie mogłam zasnąc, więc wstałam i cicho na palcach poszłam do łazienki umyć się i załatwić inne potrzeby. Była godzina 6:00. Napewno Sarah jeszcze śpi. - Nie będę jej budzić. - pomyślałam. Ubrałam szare dresówki, luźną bluzkę w kwiatki i bordowe converse. Wiem, że było wczesnie rano, ale pomyślałam, że wyjdę na krótki spacer.
 Wróciłam ok 8. Kiedy weszłam do domu w pokoju siedziała już Sarah oglądając telewizję.
- Gdzie byłaś? - zapytała
- Wyszłam na spacer, Mahogany obudziła mnie w nocy sms'em, a potem nie mogłam zasnąć. Idziemy dzisiaj do niej. - oby Sarah nie zrobiła mi siary przy starej przyjaciółce bo Lox jest teraz, jakby to powiedzieć "znana"
- DO MAHOGANY.. DO JEJ DOMU?! A JEŚLI TAM BĘDZIE MAGCON? O TAAK IDZIEMY! - rzucała sie na kanapie i krzyczała na cały dom
- Nie krzycz bo cię nie zabiorę! - zaczęłam się głośno śmiać, a ona ze mną
  Siedziałyśmy te 8 godzin w domu, siedząc, oglądając telewizję i jedząc. Była już 15 więc trzeba było się szykowac do Mahogany. Było bardzo ciepło, więc ja założyłam to i do tego czarne vansy a Sarah to i do tego granatowe trampki.

Byłyśmy już gotowe więc postanowiłysmy jechać wysłałam Mahogany sms:
~ podaj mi swój adres, zaraz będziemy :) - Odesłała mi pisząc że mieszka na Molleyoud 49.
Byłyśmy już pod jej domem, był większy niż nasz i miał basen o, którym mogłam tylko pomarzyć. Zadzwoniłam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Po kilku sekundach w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta Lox - Śmiało, wejdzcie! - powiedziała.
Najgorsza obawa w tej chwili? Magcon w salonie. Niestety... ta obawa się spełniła.
- Ej chłopaki, pewnie znacie już Morgan i Sare z waszego M&G - krzyknęła do nich, a oni popatrzyli się na mnie jakby zobaczyli ducha
- Pewnie, to ta co tak na mnie nakrzyczała - powiedział Nash z uśmiechem
 Był tam też on widząc mnie od razu się uśmiechnął i szeptał coś do innych. - Dlaczego? - pomyślałam
Mahogany powiedziała nam żebyśmy usiadły na kanapie a ona zaraz da nam lemoniadę. Chciałam usiąść jak najdalej od Jacka, ale padło, że usiadłam akurat naprzeciwko niego. - Nie wierze. - Miał na sobie czarną bluzę bez głowe, ciemne jeansy i vansy. Nie wiem jak wy ale dla mnie on wyglądał pefekcyjnie. - Co, przecież on mi się wcale nie podoba - powiedziałam sobie szybko w myślach.
 - Skoro wszyscy już są, to może zagramy w butelkę? - zaproponowała Mahogany, wszyscy się zgodzili nawet Sarah, ja nie byłam do tego przekonana ale ok.
 - Cameron zaczynasz ! - krzyknęła Lox. On wziął butelkę i padło na Nasha.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał z zadziornym uśmiechem. - Dobra na początek prawda - odpowiedział.
- Hmm okej, z kim się pierwszy raz całowałeś? - Z dziewczyną na balu szkolnym. - Wszyscy wybuchli śmiechem, naprawde czy to tylko dla mnie nie było zabawne?
Nash zakręcił butelką i padło na... Jacka, o niee.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał. - Wyzwanie - teraz w całym domu było słychać było "UUUUUUU" .
- Pocałuj najładniejszą, według ciebie dziewczynę w tym pokoju. - powiedział z uśmiechem, dziewczyn w pokoju ogółem było 4 razem ze mną.
Jack wstał z kanapy i kierował sie w moją stronę. CO ALE JA NIE CHCĘ ŻEBY MNIE CAŁOWAŁ - krzyknęłam w myślach. Pochylił się nademną, puścił mi oczko i pocałował mnie.
- Czy ja wyraziłam zgodę na to? - powiedziałam do niego. - Nie ale według mnie widze, że ci sie podobało. - odpowiedział.
Czemu on tak na mnie działa. Wszyscy w pokoju byli trochę oszołomieni ale zaczęli się śmiać. Teraz ja kręciłam, padło na Shawna, z tego co wiem to fav Sary więc jeśli wybierze wyzwanie, ona będzie mi dziekować do końca swojego życia.
- Prawda czy Wyzwanie? - zapytałam. - Wyzwanie - odpowiedział z uśmiechem.
- Dobra, podejdź do tej dziewczyny która siedzi obok mnie i poderwij ją. - powiedziałam z głupkowatym uśmiechem. Sarah popatrzyła sie na mnie jakby miała już umierać. Shawn podszedł do Sary i zaczął mówić do niej jakieś teksty a na koniec ją pocałował i przytulił. - Udało się? - zapytał. - Ja już umieram. - odpowiedziała Sarah.
 Wybuchłam śmiechem, przez to całe flirtowanie Shawna patrzyłam się a Jacka, a on na mnie. Kiedy mnie pocałował mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał ciemno brązowe oczy, idealne kości policzkowe i lekko różowe usta. - Boże idiotko ogarnij sie - mówiłam sobie w myślach.
Gdy skończyliśmy grać, skończyła się impreza. Była godzina 19 więc z Sarą miałyśmy już jechac do domu. Mahogany mnie zawołala, więc poprosiłam Sare żeby zaczekała w samochodzie.
- Co jest? - zapytałam.
- Podobasz się Jackowi, wiesz o tym? - odpowiedziała z uśmiechem.
- Domyśliłam się kiedy mnie pocałował, nie zrobiłaś nic głupiego, prawda? - prosze Lox niee
- Em no.. rozmawiałam z nim i dałam mu twój numer. - nie wierze w to co powiedziała
- MAHOGANY ZABIJE CIE - krzyknęłam
- Też cie kocham, a teraz jedź już do domu z przyjaciółką i czekaj na sms od twojego ideała. - zaczęła się śmiać, idiotka
Poszłam do samochodu i z Sarą wróciłysmy do domu. Zjadłam tosty i do późnej nocy siedziałam przy laptopie. Nagle dostałam sms od nieznanego numeru.
~ Hej. Przepraszam za to nieporozumienie na imprezie. Chciałbym ci to wynagrodzić. Poszłabyś ze mną jutro do Starbucksa? Poznał bym cie lepiej. Śpij dobrze piękna / Jack

  Czy on mnie właśnie zaprosił na randkę?


No i jest 2 rozdział. Wiem, że może wydawać się trochę krótki ale mam nadzieję, że wam się spodobał. Nie jestem jakąś mistrzynią w pisaniu ff ale robię to dla was. Dziękuję za 183 wyświetlenia :) Do następnego rozdziału! xoxo

wtorek, 19 sierpnia 2014

1. "Nie mogę w to uwierzyć"

    Mój budzik zadzwonił zdecydowanie za wczesnie, wstałam zwyczajnie lewą nogą i pomaszerowałam na boso do kuchni. Na taborecie siedziała Sarah, jedząc płatki z mlekiem.
- Morgan, dzisiaj coś wczesnie wstałaś, wszystko w porządku? - zapytała z troską Sarah
- Mój budzik niestety za wczesnie zadzwonił. Masz może jakieś plany na dzisiaj? - wiedziałam, że dzisiaj miałyśmy jechac na ten "Magcon Tour", ale próbowałam unikać tego tematu..
- Nie pamiętasz ? - zapytała ze zdziwieniem - Przecież dzisiaj jedziemy na Magcon - jej oczy nagle błysły z podniecenia.. okej to mi sie nie podoba
- Tak, tak pamiętam, to ja może pójde się już umyć - i poszłam do łazienki.
 Umyłam zęby, i przebrałam się w byle jakie ciuchy z mojej garderoby o ile garderobę można nazwać wielką szafą na ubrania. Zrobiłam luźnego koczka i zeszłam na dół.
- W co ja mam sie ubrać na spotkanie z moimi aniółkami - mówiła sama do siebie jak jakaś idiotka, myślałam ze wybuchne śmiechem.
- Sarah wiem, że ten Magcon to twoje całe życie więc zrobie wyjątek i możemy jechać na jakieś zakupy co ty na to? - zapytałam, na co ja sie godze...
- Naprawde, zrobisz to dla mnie? Dziękuje! - i rzuciła sie na mnie jak na jedyną czekolade w szafce
Więc zrobiłam to, przebrałam sie, uczesałam i pojechałam z nią na zakupy. Przebiegłyśmy wszystkie, dosłownie wszystkie sklepy i kupiłyśmy kilka rzeczy dla siebie.
- Okej na dzisiaj mam dość, jak ja przeżyje dzisiejszy wieczór - powiedziałam sobie w myślach i wyciągnełam swojego złotego iPhone'a sprawdzając na nim kilka rzeczy.
Gdy dotarliśmy już do domu było ok. 15 a za 2 i pół godziny miał sie zaczynać Tour. W pośpiechu zjadłyśmy obiad , ubrałyśmy się i pojechałyśmy w wyznaczone miejsce. Dziewczyn było około tysiąc jak nie więcej.
- Szykuje sie cudowny wieczór! - krzyknęła przez tłum jedna z dziewczyn.
- Tak.. to będzie jeden z najgorszych wieczorów mojego życia - szepnęłam do siebie.
Sarah kupiła bilety VIP razem z "M&G" czyli tak zwanym spotkaniem sie z idolem i zrobienie sobie z nim zdjęć. Ja jakoś nie zabardzo chce robić sobie z nimi zdjęcia, poprostu oni mnie nie interesują. 
Gdy dotarłyśmy wreszcie do kolejki, pani zakładała nam specjalne "opaski" na ręke, abyśmy mogly spokojnie wejść. Nadeszła kolej Sary, podała mi telefon a ja zrobiłam jej kilka zdjęć z Nashem.
Gdy już miałam odchodzić on się do mnie odezwał :
- Ej a ty nie robisz sobie ze mną zdjęcia, nie lubisz mnie? - zapytał z zadziornym uśmiechem
- Nie , jakoś nie mam czasu na takich jak ty, wybacz... emm jak ci na imię - ups..
- Nash, Nash Grier a ty? - zapytał, co go to w ogóle interesuje.
- Morgan, dzięki Nash, że spełniasz marzenia mojej przyjaciółki, ale ja jakoś nie przepadam za tym całym Magcon, my już idziemy dalej bo no wiesz.. twoje fanki czekają - powiedziałam jak głupia, może nie powinnam być taka ostra, przecież to tylko normalny chłopak..
Jemu najwidoczniej zrobiło sie głupio, bo z tego co widziałam trochę się zarumienił.. ze wstydu. Mniej więcej tak samo było z Cameronem, Carterem, Mattem, Aaronem, Shawnem, Hayesem ale nie z nim... nie z Jackiem. On był inny, od kiedy tu weszłam poczułam jak jego wzrok wypala moje ciało. Czy to dziwne? Może trochę, ale pomińmy ten fakt, że on jako jedyny z chłopaków był przystojny.. no może z wyjątkiem Camerona . 
- Cześć księżniczko - powiedział do Sary, ona napewno teraz mdleje. Czuję to.
Zrobiłam im kilka zdjęć i odeszłyśmy, on nie miał żadnych uwag, że nie robię sobie z nim zdjęcia co bardzo mnie cieszyło. 
  Nagle zaczęła grać muzyka, podeszłyśmy pod scenę ale wtedy coś się nie zgadzało .. ta dziewczyna na scenie kogoś mi przypominała. .
- Mahogany - odpowiedziałam sobie w myślach.
Nie wiedziałam co robić, byłam cała oszołomiona ona też mnie zobaczyła, kiedy na nią spojrzałam uśmiech zszedł z jej twarzy. Więc to ona, dlaczego do mnie nie dzwoniła, dlaczego nie pisała żadnych sms'ów, ani nie dawała znaku życia!?
Miałam już z tamtąd wychodzić, miałam dość tego całego cyrku ale to nie był koniec niespodzianek na scenę wszedł on.. Niemożliwe, że to on po tym wszystkim co mi zrobił.
- Jacob, nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam, a łzy zbierały mi się w oczach.
Wybiegłam z budynku i usiadłam na schodach pod drzwiami. Nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą w tym momencie, gdy nagle zza drzwi wyszła Mahogany.
- Morgan.. wszystko w porządku? - zapytała a głos drżał jej gorzej niż mój po rozstaniu z nią.
- Mahogany, czy to naprawdę ty? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś i nie dawałaś znaku życia? - zapytałam, a łzy płynęły ciurkiem po moim policzku.
Nie odpowiedziała, poprostu usiadła obok i mnie przytuliła, a ja wtuliłam się w nią tak mocno jak nigdy wcześniej. Brakowało mi jej żartów, rad, uśmiechu.. brakowało mi jej.
- Morgan, obiecaj, że od dzisiaj wszystko się zmieni, znowu będzie jak dawniej. - powiedziała, prawie błagając.
- Obiecuję.
Po kilku minutach w tłumie odnalazłam Sarę, opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło, przez moją nieobecność. Ona też nie mogła w to uwierzyć. Zostałyśmy tam do końca, zapomniałam już nawet o Jacobie i o całym dzisiejszym dniu. W spokoju wróciłyśmy do domu a ja Od razu położyłam sie do łóżka.
- Jak dla mnie za dużo wrażeń - szepnęłam do siebie i po kilku minutach zasnęłam.



No to mamy 1 rozdział, jak wam się podoba? :)
Mam nadzieję, że jest okej bardzo się starałam i myślę, że wyszło to dobrze.
Komentujcie jeśli wam się podoba ten fanfiction i do kolejnego rozdziału! xoxo

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Prolog

To byly najgorsze 2 miesiace w moim zyciu odkad Mahogany wyjechala. Do dzisiaj czasami nie moge sie odnalesc w tym wielkim miescie... California. Czy mam przyjaciol? Tak mam najlepsza przyjaciolke Sare, jest zawsze przy mnie w tych gorszych jak i lepszych chwilach. Czy mam chlopaka? Nie i nie zamierzam miec, po ostatnim czasie z Jacobem uznalam ze faceci to swinie. Cudownie, prawda? Jestes z kims 3 lata i nagle wszystko sie wali, ale nie mowmy o tym. Jezeli chodzi o Sare ma bzika na punkcie Magcon Boys, ja jakos za nimi nie przepadam no ale.. Oczywiscie moja kochana przyjaciolka musiala zrobic cos glupiego i kupic 2 bilety na ich durny Tour. No ale czego sie nie robi dla przyjacioł....
A no tak, mam na imie Morgan Parker i witajcie w moim cudownym zyciu.

Hej mam na imie Agata i  bede pisac dla was ten fanfiction!
No to mamy prolog, zapowiada sie ciekawie prawda? Taak ja tez juz nie moge sie doczekac wiecej. Komentujcie jesli wam sie spodobalo i do 1 rozdzialu :)) xoxo

Bohaterowie

Morgan Parker (17)
zwykła, nieśmiała dziewczyna mieszkająca w Los Angeles, moze tylko jej dawna przyjaciołka Mahogany wiedziala jaka była naprawde

Jack Gilinsky (18)
jest jednym z magcon boys, ma najlepszego przyjaciela Jacka Johnsona, spontaniczny i pewny siebie chłopak.. do czasu 
 Sarah Lawley (17)
przyjaciółka Morgan, ma obsesje na punkcie magcon boys to dzieki niej poznala tych chłopaków, miła dziewczyna z Californi 
Mahogany Lox (19)
dawna przyjaciółka Morgan, obecnie jest DJ i najlepsza kumpelą chłopaków na Magcon Tour, to ona odmieni jej życie 
Cameron Dallas (20)
magcon boy, dziewczyny za nim szaleją może dlatego ze jest taki przystojny, uwielbia naleśniki z czekoladą i swoje fanki
Nash Grier (17)
magcon boy, ma 2 braci i mlodsza siostre, czasami niesmialy, ma bardzo blekitne oczy które fanki ubóstwiają 
Hayes Grier (14)
magcon boy, młodszy brat Nasha, mimo 14 lat wygląda na owiele starszego, lubi pizze
Matt Espinosa (17)
magcon boy, uwielbia robic vine, niesmialy chlopak, dziewczyny kochaja go za to ze jest szalony i ma piekny usmiech
Taylor Caniff (18)
magcon boy, najbardziej odwazny i zboczony chlopak, kocha tanczyc i robic sobie zdjecia
 Aaron Carpenter (16)
magcon boy, jego pasją jest śpiew i zdjecia, szczery i miły chłopak

 Carter Reynolds (18)
magcon boy, pochodzi z north carolina, czesto robi vine z mamą, kocha placki ziemniaczane i taniec
 Jack Johnson (18)
magcon boy, najlepszy przyjaciel Jacka G, nieśmiały chłoopak, uwielbia psy i sam ma 1
Shawn Mendes (16)
magcon boy, urodzony w Kanadzie, jego pasją jest śpiew, niedługo wyda własny album, ma młodszą siostre
Jacob Whitesides (18)
obecnie nowy magcon boy, były chłopak Morgan, znów będzie probować wrócić do niej

I INNI...